Dwadzieścia-dwadzieścia tysięcy (6)

Tym razem „opis towarzyszący” będzie króciutki. Po części dlatego, że zamierzam rozpisać się w następnej muzycznej notce (choć nie będącej kolejną odsłoną 20-20K), a po części dlatego, że szósty odcinek cyklu narodził się spontanicznie. W radiu puścili bowiem piosenkę, której nie słyszałem od wielu, wielu lat, ale która jest niezwykle miła memu uchu. Przybijam piątkę każdemu, u kogo już pierwsze nuty poniższego utworu również aktywują pewien niepowtarzalny i wyjątkowy skojarzeniowy szlak neuronowy.

„Teledysk” co prawda nie najwyższych lotów, ale Głos powinien zrekompensować wszelkie niedostatki wizualne.

Autor: Borys

Nauczyciel z Oslo. Bloguję na https://blogrys.wordpress.com

2 myśli na temat “Dwadzieścia-dwadzieścia tysięcy (6)”

  1. Aureus writes:Utwór wyśmienity, gdy idzie się przez mgłę, niedługo przed świtem, na opuszczonej drodze w pobliżu pól. ; )

Możliwość komentowania jest wyłączona.