Po wielu miesiącach mrówczej pracy dziennikarze The New York Times zrekonstruowali przebieg ataku na Kapitol 6 stycznia b.r., do którego podjudził swoich zwolenników niepogodzony z wyborczą porażką Donald Trump. Czterdziestominutowy film składa się wyłącznie ze spontanicznych nagrań uczestników zajść (robionych oczywiście telefonami komórkowymi) oraz z precyzyjnego schematu pokazującego, gdzie poszczególne wydarzenia miały miejsce.
Zadziwia mnie – chociaż powinienem być już do tego całkowicie przyzwyczajony – że żyjemy w czasach wszędobylskich kamer(ek) śledzących i rejestrujących gwałtowne wydarzenia niejako od wewnątrz. Dzięki fenomenalnemu serialowi Black Mirror wiem przynajmniej, jak w(y)glądać będzie następny techniczny etap. W przeciągu dwóch-trzech najbliższych dekad do naszych oczu trafią metodą chirurgiczną mikrokamery zwane, dajmy na to, „ziarenkami”, które filmować będą wszystko przez całą dobą.
W Day of Rage uwagę zwraca fakt, że trumpowi szturmowcy atakowali Kapitol w sposób nieskoordynowany, bez maksymalnej agresji. Absolutnie ich nie bronię. „Mob mentality” jawi się nad wyraz nieprzyjemnie również i w takiej, względnie łagodnej, wersji. Niemniej, poczynione szkody mogły być dużo większe, a i ofiar mogło być zdecydowanie więcej. Tak czy owak, Stany Zjednoczone doczekały się wreszcie inwazji zombie z prawdziwego zdarzenia. Kto by przypuszczał, że akurat na Kapitol.
Zaszokowała mnie informacja, że dwóch policjantów rannych w ataku popełniło w ciągu kilku następnych dni samobójstwa.
Gnębi mnie także pytanie: Czy podczas każdych zamieszek pojawia się uczynny człowiek, który pokazuje protestującym, dokąd mają się udać?