Rosji wstęp wzbroniony

Pytanie najważniejsze: Czy Salvadorowi Sobralowi należało się zwycięstwo?

eurovision2017

Wiem. Nie godzi się pisać o finale tegorocznej Eurowizji z półtoramiesięcznym opóźnieniem. Przepraszam, pardonne-moi. Jednak tak jak eurowizyjni wykonawcy nigdy nie odważyliby się wystąpić z niedopracowanym utworem, tak i ja przed premierą notki musiałem ją doszlifować, starannie opukać piosenki ze wszystkich stron. Brudnopis był co prawda gotów dwa dni po kijowskiej gali, lecz muzykologiczne analizy nieoczekiwanie się przeciągnęły. Ostatni guzik zapiąłem dosłownie kwadrans temu, ba, pięć minut temu! Nie traćmy więcej czasu. Ruszajmy, allons-y.

Rok temu wielka polityka powróciła do Europy. Jamala zaskakujące zwycięstwo swej mizernej pieśni o deportacji Tatarów krymskich zawdzięcza wszak jej historycznemu ładunkowi, tj. niewesołej doli rzeczonych Tatarów. Odkryliśmy wtedy, że z budzącym się demonem rosyjskiego imperializmu można skutecznie walczyć muzyką. Jamala okazała się szpicą akustycznego kontrataku wymierzonego w estetyczną duszę Putina-Nerona. On nam zabrał Krym, my mu skręcimy sumienie piosenką!

Do rozejmu w międzyczasie nie doszło. Ukraina poszła za ciosem. Gospodarze tegorocznej Eurowizji zabronili występu rosyjskiej reprezentance: Władimirowi ducha winnej, upośledzonej fizycznie, jeżdżącej na wózku inwalidzkim Julii Samojłowej. Na przejściu granicznym w Hoptiwce-Niechotiejewce ukraińscy pogranicznicy (spekuluję!) podarli jej paszport i powiedzieli coś w stylu „job twoju mać, zielony ludziku”.

Czytaj dalej „Rosji wstęp wzbroniony”

Chodźmy razem

Wojna, wojna, wojna. Wszystko wskazuje na to, że w sobotę wieczorem w Sztokholmie dojdzie do zaciętego starcia między sercem Starego Świata, Francją, a bezczelnym najeźdźcą z antypodów, Australią. W jubileuszowym, sześćdziesiątym finale Eurowizji wystąpi bowiem gościnnie ojczyzna kangurów i kazuarów, która na równych zasadach zmierzy się z tradycyjnymi uczestnikami corocznego festiwalu europejskiej piosenki. Pikanterii dodaje fakt, że w barwach Australii śpiewa… Koreanka.

Czytaj dalej „Chodźmy razem”

Euforia (1)


Kochacie Eurowizję? To tak jak ja. Ale z rozmaitych powodów nie oglądaliście jej od paru lat? Same here. Zamierzacie jednak ponownie zjednoczyć się z resztą Europy za miesiąc, gdy w szedzkim Malmö odbędzie się okrągła, pięćdziesiąta ósma edycja konkursu na najlepszą piosenkę roku? Ja również.

Emocje czekają nas w maju trzykrotnie i z dwudniowymi odstępami. Pierwszy półfinał odbędzie się czternastego, kiedy to w szranki stanie szesnaście utworów. W drugim półfinale, szesnastego, zmierzy się siedemnaście piosenek. W każdej rundzie wyłonionych zostanie dziesięciu zwycięzców, którzy zakwalifikują się do wielkiego finału 18 maja. Czekać tam już będą przedstawiciele Francji, Niemiec, Włoszech, Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii, które to kraje, ze względu na zasługi dla europejskiej kultury, mają rokrocznie zagwarantowane miejsce w ostatnim etapie. W tym roku towarzyszy im oczywiście Szwecja będąca euforycznym triumfatorem z 2012 r. i gospodarzem bieżącej odsłony konkursu.

Czy w maju będziemy mogli kibicować Polsce? Niestety nie. Polska nie wzięła udziału w konkursie w roku ubiegłym, nie bierze też i w tym. Jesteśmy w doborowym towarzystwie: z Eurowizji, przynajmniej
tymczasowo, wycofały się również takie europejskie potęgi jak Andora, Luksemburg, Maroko, Monako i Turcja. Na decyzję rodzimych magnatów medialnych spuśćmy więc zasłonę milczenia.

Jednak poza tym – nie milczmy! W tym roku nareszcie zróbmy to, na co zawsze mieliśmy ochotę, ale nigdy nie starczało nam czasu. W trakcie ostatnich tygodni przed Eurowizją dokonajmy przeglądu wszystkich 39 piosenek, jakie powalczą ze sobą w maju. Przyjrzyjmy się stylistyce poszczególnych utworów, pochwalmy to, co godne pochwały, napiętnujmy to, co napiętnować należy. Oceniamy w skali od jednego do pięciu. Informacja dla niekumatych: to będzie szło tak, un, deux, trois, quatre, cinq.

Oto pierwszy odcinek przeglądu. …

Czytaj dalej „Euforia (1)”

Echa Eurowizji

Minął prawie miesiąc. Eurowizyjne emocje opadły. Mem Rybaka Zwycięzcy zagnieździł się już na dobre w europejskiej świadomości. Nie wolno nam jednak zapominać o tym, że tegoroczna edycja ESC odznaczała się zaskakująco wysokim poziomem. Zapomnijmy więc na chwilę o "Baśni" (ale czy to w ogóle możliwe…?) i przypomnijmy sobie trzy inne, znakomite piosenki, które miały pecha konkurować o palmę pierwszeństwa z Aleksandrem Wielkim. Gdyby to był jakiś inny maj — kto wie, kto wie…

Czytaj dalej „Echa Eurowizji”