Nie lubię komiksów. Tak w ogóle, tak po prostu. Ani tych humorystycznych, ani tych dramatycznych, określanych nierzadko mianem "powieści graficznych". Uważam, że jest to miałki rodzaj literatury (jeżeli w ogóle komiksy wolno do literatury zaliczyć), miałki na wszystkich możliwych poziomach: i fabularnym, i psychologicznym, i dialogowym. Komiksowe medium zresztą od początku wydaje się stać na przegranej pozycji. Ile narracyjnej głębi da się wydobyć z kombinacji kolorowych obrazków z krótkimi wypowiedziami wrzucanymi w dymki? Podczas gdy pisarze mają możliwość operowania całym bogactwem języka literackiego ze wszystkimi jego niuansami, podczas gdy reżyserzy mogą posługiwać się obrazem w sposób płynny i korzystać ze zróżnicowanego repertuaru zabiegów wizualnych, twórcy komiksów stoją gdzieś pomiędzy tymi dwoma światami, nie mogąc tak naprawdę dosięgnąć ani jednego, ani drugiego.
Gdy byłem mały, oczywiście czytałem komiksy — "Kaczory Donaldy", "Asteriksy", "Tytusy", "Kajka i Kokosze". Potem z nich wyrosłem. Z komiksami "poważnymi", przeznaczonymi dla dorosłych zetknąłem się kilka razy… i to mi wystarczyło. Ze szczątkowych informacji i pojedynczych przesłanek potrafiłem wyrobić sobie negatywne zdanie na ich temat. Zdanie, nazwijmy rzecz po imieniu, trafne. Jako że ze swoją opinią nigdy się nie kryłem i otwarcie głosiłem bezwzględną wyższość literatury tradycyjnej nad komiksami, szybko trafiłem na oponenta w postaci Mateusza, znanego w mazowieckich kręgach apologety i kolekcjonera "dymkowych" opowieści. Mateusz z uporem godnym lepszej sprawy przy każdej okazji zapytywał mnie: "Skąd możesz wiedzieć, że nie lubisz, skoro nie czytałeś tych najlepszych?". Na rzucenie rękawicy nie musiałem długo czekać.
Mateusz zaproponował mi oto, bym zapoznał się z trzema tytułami stanowiącymi ukoronowanie dokonań trzech różnych podgatunków: komiksu psychologiczno-obyczajowego, komiksu biograficzno-historycznego oraz komiksu superbohatersko-sensacyjnego. Przyjąłem wyzwanie, spodziewając się wyłącznie pozyskania dodatkowych argumentów przemawiających za bylejakością "powieści graficznych". …
Czytaj dalej „Ko*iksy, cz. 1”