1. …ponieważ zajęty jestem ulepszaniem internetu, czyli edytowaniem paru obszernych haseł w Wikipedii. Jakich, po co i skąd mam tyle wolnego czasu – odpowiedzi na wszystkie trzy pytania są ze sobą ściśle powiązane, a czasu wolnego wbrew pozorom aż tyle nie mam – napiszę niebawem, gdy tylko doprowadzę „encyklopedyczne‟ „dzieło‟ na sto tysięcy znaków (sic!) do pomyślnego zakończenia.
2. W międzyczasie Esensja opublikowała moją recenzję albumu W mieście Łodzi zespołu Zgiełk. Polecam gorąco (album recenzją)!
3. Do kin trafiła niedawno Ostatnia rodzina opowiadająca o życiu oraz śmierci Zdzisława i Tomasza Beksińskich, intrygujących przedstawicieli polskiej (pop)kultury. Nie widziałem go i znając moje nowości oglądania zdolności (jak się ładnie zrymowało) długo nie obejrzę, ale przeczytałem przynajmniej kilka recenzji. Wśród wielu pozytywnych wyłuskałem rodzynek Sebastiana Chosińskiego, który, owszem, ogólnie rzecz biorąc film chwali, ale nie jest bezkrytyczny i wytyka produkcji kilka konkretnych wad. Najpoważniejszy zarzut: filmowy Tomek Beksiński (w tej roli Dawid Ogrodnik) stanowi karykaturę tego prawdziwego.
Aby poznać aparycję i temperament prawdziwego Beksińskiego, obejrzałem więc wywiad, który pod koniec lat dziewięćdziesiątych przeprowadził z nim Wojciech „Wampir‟ Jagielski. Natknąłem się tam na iście upiorny fragment, w którym Jagielski pyta Beksińskiego o jego próby samobójcze. Obaj panowie podchodzą do tematu bardzo luźno, dowcipkują. Potem Jagielski pyta gościa, czy już z samobójstwa „wyrósł‟, na co ten odpowiada potwierdzająco. Odcinek nagrano w 1998 r. Aż ciarki człowieka przechodzą przy tej wymianie zdań. Wiemy wszak, że kilka miesięcy później Beksińskiemu umrze matka, a on sam w Wigilię następnego roku popełni samobójstwo kolejne, tym razem udane.
4. Swoją drogą, proponuję Wam obejrzenie w wolnej chwili innych archiwalnych odcinków Wieczoru z wampirem, których na YouTubie trochę się znajdzie. Raz, że to był świetny talk-show i doskonalę wytrzymał próbę czasu (zaraz będzie dwadzieścia lat!), dwa, że Jagielski zapraszał osoby, przy których widzowi trudno się nudzić (Cejrowski, Korwin-Mikke, Kazimierz Kaczor, Marcin Daniec, Stanisława Celińska, Krzysztof Kowalewski), trzy, że niektórych z tych osób już wśród nas nie ma (Beksiński, Ciechowski, Marek Walczewski, Jacek Kaczmarski, Violetta Villas), cztery, że to lata dziewięćdziesiąte pełną gębą.
5. Z innego talk-showu, dla odmiany bardzo nowego i z antypatyczną prowadzącą, dowiedziałem się przypadkiem (nie oglądam, lecz zerknąłem jednym okiem w odpowiednim momencie), iż pierwszą Amerykanką, która samodzielnie dorobiła się (prawie) miliona dolarów, była… czarnoskóra Sarah Breedlove. Madam C. J. Walker, bo pod takim pseudonimem działała w biznesie, zrobiła fortunę na kosmetykach dla Murzynek. W dobie walki o równouprawnienie powinno się chyba wspominać ją częściej.
6. Uber przynosi straty i gdyby był zwyczajnym przedsiębiorstwem podlegającym prawom popytu i podaży, już dawno powinien zbankrutować. Na powierzchni biznesowych wód utrzymują go ogromne pieniądze, które w spółkę ładują finansowi giganci pokroju Google’a, Amazonu i Goldmana Sachsa. Oto mała teoria neoliberalnego spisku: ukrytym, dalekosiężnym celem inwestycji jest zniszczenie lokalnych, tradycyjnych firm taksówkarskich. Gdy znikną, Uber będzie mógł podkręcić ceny, a korporacje spiją przewozową śmietankę (oczywiście pieniądze z podwyższonych opłat szły będą szerokim strumieniem do nich, nie do kierowców).
7. Czy powiedzieli Wam, że mechanizmy neoliberalizmu i globalizacji, pomimo posiadania pewnych wad, mimo wszystko działają, bo kraje rozwijające się bądź co bądź powoli się bogacą, a poziom życia ich mieszkańców podnosi się? Być może to bzdura. Najnowsze badania ekonometryczne sugerują, że za pozorami światowego wzrostu kryje się skok gospodarczy Chin, który zniekształcił statystyki. Reszta państw wzbogaciła się w rzeczywistości znacznie mniej niż sądzono.
8. Dlaczego tyle osób popiera rozdział kościoła (religii) od państwa, ale nikt jakoś nie chce rozdzielać nauki i technologii od państwa? Jeżeli odpowiedź przyszła Ci do głowy natychmiast, odrzuć ją, bo jest tyleż banalna co błędna. W pytanie kryje się bowiem zachęta do poważnego namysłu nad skomplikowanym, polityczno-kulturowym zagadnieniem. I z tym namysłem Was pozostawiam.